piątek, 1 października 2010

W labiryncie psów


Są ludzie, którzy nie zauważają małego
szczęścia, ponieważ daremnie czekają na duże.

Chcę wam przedstawić zdjęcie istoty, która dała mi tyle miłości jak nikt inny...
Fifi Chanel urodziła się 10.10.2008r.
była pogodnym i wesołym psiakiem ale i też znała się na posłuszeństwie.
Po roku swojego życia zaczęła chorować nie dało jej się odratować z wesołego pieska tętniącego życiem zrobił się robot, któremu zaczęła wysiadać bateria pech chciał żeby nie było żadnego sklepu gdzie można taka baterię kupić.

Fifcia odeszła 08 kwietnia 2010r. [*]
zawsze będę o niej pamiętać i jak na dzień dzisiejszy wiem, że czas wcale nie leczy ran, on je tylko zabliźnia a blizn się nigdy nie usunie zostają nam do końca życia tak jak do końca moich dni zostanie pamięć o tak małej istocie z tak wielkim sercem.

Dlaczego los zabiera jako pierwszych tych, których najbardziej kochamy....?

Brak komentarzy: